Boszzze jak ten serial jest ŹLE ZAGRANY!!
Aż zęby bolą. Kiedy się słyszy te dialogi to jakby ktoś kredą po tablicy skrzypiał.
Pani Buczkowska jest tak niewiarygodna w tej postaci, że brak słów.
Sceny w obcym języku są łatwiejsze do przyjęcia, bo albo są lepiej zagrane, albo z racji obcości języka nie rozpoznaje się zgrzytu.
Naprawdę trudno jest mi się skupić na fabule, bo cały czas skupiam się na całej oprawie, która się na serial składa, a która jest bolesna.
Tylko Lorenc z muzyką nie zawodzi.
W takim razie idąc twoim tropem: no cóż, czego oczekiwać o osoby, która zaczyna zdanie od małej litery i nie kończy go kropką.
nie tyle żle zagrany co żle napisany. Dialogi pisze scenarzysta i tu skrypt jest do niczego. Nienaturalne słowa, sztuczny klimat brak płynności w rozmowach. Wszystko razi nienaturalnoscią.
A niestety aktorzy (Buczkowska) brzmią jakby ... odczytali niektóre kwestie z kartki !, zwłaszcza przez pierwsze 3 odcinki trudno to wytrzymac
Miałam dokładnie to samo wrażenie, że te dialogi są po prostu bardzo sztuczne, szczególnie te polskie. Może pozostałe udało się "poprawić" przy tłumaczeniu, a sami aktorzy mieli też więcej swobody, bo zawsze mogli powiedzieć, że coś jest niepoprawnie/nienaturalnie w ich języku i zmienić. A teoretycznie polski był chyba językiem oryginalnym, ale niestety wyszedł karykaturalnie.
Jestem po obejrzeniu pierwszego odcinka i w stu procentach podzielam Twoje zdanie. Dla mnie jedynie czeski wątek był ok. Daje mu szansę, obejrzę jeszcze jeden, ale szczerze wątpię, by mnie wciągnął. Główna bohaterka polskiego wątku koszmarnie mi póki co nie pasuje, nie kupuję totalnie jej postaci. Chociaż może ona dała z siebie wszystko, tyle, że te dialogi ogólnie są do kitu, ale ona to ma już wyjątkowo nie trafione. Możliwe też, że jest źle reżyserowana. Jeśli jednak jest to trochę jej pomysł na tą postać, to bardzo nie udany. Dodam, że to jest jej pierwsza rola w której mnie tak drażni.