Jestem właśnie po seansie dzisiaj w kinie (UK).
Lubię oryginalnych "Ghostbusters" z 1984, nie jest to może arcydzieło, ale na pewno film już kultowy. Miałem obawy że się zawiodę na tym filmie, że go spier***ą jak to często w dzisiejszych czasach bywa z rebootami czy kontynuacjami starszych klasyków. Ale na szczęście tak się nie stało. Bardzo fajnie to wyszło, był humor, były nawiązania do pierwowzoru, była i część "starej ekipy".
Mocne 7.5 myślę że zasłużone. Polecam, bo warto zobaczyć, i warto też zostać po napisach (do samego końca).
I tak przy okazji mój pierwszy komentarz na filmwebie. Zaglądam tu od dawna i jakoś tak mnie tchnęło żeby się też zarejestrować i się podzielić przemyśleniami.
Popieram, pogodny film, dobrze zrobiony i dobrze nawiązujący do orginału. Widząc reakcje siedzącego przede mną 10 latka, wiem, ze za ileś lat ten film będzie dla niego tak samo kultową pozycją, jak dla mnie pierwsze dwie części lata temu. Nie słuchać opinii malkontentów, którzy oczekują po tym filmie poziomu francuskiej nowej fali i realizmu skandynawskiej Dogmy - ludzie, jak oglądaliście pierwsze 2 części mieliście góra naście lat, większość pewnie mniej niż 10. Dzisiaj macie 30, 40 + i oczekujecie od rozrywkowego kina skierowanego głównie do waszych dzieci nie wiadomo czego a potem jesteście rozczarowani, bo nie spełnia waszych oczekiwań? To świadczy o waszej inteligencji emocjonalnej a nie o tym , że film jest kiepski. A sam film bardzo dobrze nawiązuje do pierwszych 2 części (trzecia się dla mnie nie wydarzyła), oddaje ducha tamtych produkcji a zarazem może stanowić całkiem nowe otwarcie i przysłowiowe "przekazanie pałeczki" następnemu pokoleniu łapiduchów
Nie, nie nie bedzi dla niego kultowy. Juz o nim zapomnial. I co niby w tym filmie takiego ma byc co moze sprawic, ze dzieciak jakas scene zapamieta do konca zycia i bedzie ja odryal na podworku, czy opowiadal kolegom? Nic, Kompletnie nic. Kultowe to sa gadzety z jedynki powsadzane tutaj i 4 bohaterow na koncow oraz piata osoba po napisach. A 10 ltko oni nic kompletnie nie mowia. Szczegolnie, ze wtedy 10 latek nie powinien tego filmu widziec.
Nie będzie kultowy jeszcze z innego powodu. Wtedy (za naszych czasów :)) takie filmy to było WYDARZENIE. Teraz to jest CHLEB POWSZEDNI. Masa.
Jak pomyślę sobie o Obcym czy Predatorze... te filmy to było jak "objawienie". Coś wyjątkowego, oryginalnego. Jedyne momenty gdzie mogłem zobaczyć te stwory - to urywki na filmach. Musiałem zgadywać jak wyglądają w pełnej okazałości (np. gdy sobie rysowałem).
Dzisiaj, moje dzieci zaliczyły Predatora jak... kolejny poziom w Angry Birds. Bez mrugnięcia, bez zachwytu... potworów dzisiaj jest pełno. Mogą mieć Predatora w wersji gumowej, ludzika lego, na koszulce, na kubku... zostaj "oswojony" i "zpowszechniony".
Nic specjalnego, kolejne ziarenko w masie.
Na SięLubię (youtube) włączają jak jest zrobiony Predator/obcy jak gościu siedzi w kostiumie, zdejmuje maskę... Żadnej tajemnicy, żadnej wyjątkowości.
A gdy chciałem im w końcu dopitolić, żeby porobili w majty ;) To im puściłem "To" (ale w dzień, żeby potem nie bali się w nocy iść do toalety ;)).
I gdy pojawił się ten klaun i zaczął szczerzyć zęby itd. TO MNIE WYŚMIALI :(
"Tato, to na filmikach na YouTube z Minecrafta widzieliśmy straszniejsze stwory".
8-0
A jak im pokazałem "Martwe Zło 2" .... to też tylko się krzywili i mówil "to nie jest straszne tylko... obrzydliwe" (chodziło o krew, flaki itd.)
To ciekawe jakim cudem miałby być dla nich kultowy film, gdzie coś gadają, smęcą i tam latają jakieś (w miarę miłe) duchy malowane komputerowo.
Jakim cudem miało by im się to wryć w głowy.Przeleciało przez nich jak kolejny wafelek ;)
W czasach kiedy niemal każdy remake, sequel czy reboot jest ewidentnie zrobiony na siłę i dla kasy, ten film z którego aż wylewa się z ekranu hołd dla oryginalnego filmu i szacunek dla fanów jest prawdziwą perełką. Uważam że nie można do końca oceniać go na podstawie innych filmów (zwykłych), raczej w porównaniu do innych kontynuacji. A na ich tle, moim zdaniem, wychodzi wybitnie! Mało się w dzisiejszych czasach widzi taki filmów. Z pewnością będę wracał do tego filmu podczas maratonów dwóch oryginalnych filmów!
Dopiero dzisiaj zauważyłem powiadomienie, przeczytałem Twoją odp. i - WOW. Nie mam dzieci, więc kompletnie nie przyszło mi do głowy jaką przepaść jakościową dzielą "nasze czasy" i czasy dzisiejszych dzieciaków....To o czym piszesz to prawda, wtedy sam film, to było wydarzenie, na które składały się okruchy informacji z gazet, kroniki filmowej czy programów informacyjnych a najczęstszym źródłem informacji był po prostu kolega, albo kolega, który miał kolegę, który widział ten czy inny film. Sam pamiętam do dzisiaj, jak w głębokiej podstawówce kumpel streścił mi "Koszmar z ulicy wiązów" w tak sugestywny i przerysowany sposób, że miałem koszmary z Freddym w roli głównej 2 lata przed obejrzeniem jakiejkolwiek części z serii XD Nawet VHS nie zmieniał za wiele, bo dostępność kaset też była różna i dopiero w latach 90 tak naprawdę można było zacząć swobodnie nadrabiać zaległości. Ale masz rację - nasz okres dojrzewania przypadał na zupełnie inne czasy, czego w ogóle nie wziąłem pod uwagę i pewnie niestety masz rację co do reszty swojej wypowiedzi. W każdym razie dzięki za fajny komentarz
@rhotax
Martwe zło? Toż to nie jest straszne :D
"A gdy chciałem im w końcu dopitolić, żeby porobili w majty ;) To im puściłem "To" (ale w dzień, żeby potem nie bali się w nocy iść do toalety ;)).
I gdy pojawił się ten klaun i zaczął szczerzyć zęby itd. TO MNIE WYŚMIALI :("
Żeby "dopitolić" lepiej puścić Dark Water z 2002, The Ring z 1998 lub Shutter - Widmo z 2004. Ogólnie kino azjatyckie nie tylko jest posrane ale też straszy bardziej od amerykańskiego.
Ja chciałem dostać totalnie nostalgiczną podróż czyli to co było i trochę nowej otoczki i to właśnie dostałem
Zgadzam się z Tobą w 100 % Jestem z pokolenia 40 latków,poprzednie kultowe filmy wyryly w mojej pamięci tak pozytywna wyrwę,że nigdy o nich nie zapomnę a ten film który właśnie obejrzałem na Netflix jest kolejna świetna odsłona i superowo nawiązuje do poprzednich i jeszcze ten duch zmarłego Egona,aż mi serducho zamarło,ale ze szczescia:-)
Dlatego się ogląda filmy do samego końca ;)
Na YT jest nagranie: https (dwukropek i dwa ukośniki) youtu (dot) be (ukośnik) CcDziOEpUQE
Mi jednak trochę zabrakło humoru i lekkości starszych części, klimat jest cięższy i poważniejszy. Film dość długo się rozkręca i momentami przynudza, brakowało mi trochę akcji, liczyłem na więcej podobnych scen jak pościg przez miasto. Na plus "stara" obsada. Ogólnie nieźle się to ogląda dlatego ode mnie mocne 5.
Dokladdnie. Dlugi film, a fabuly zero. Mnie brakowalo humoru, sledztwa, uczenia sie, mitologie Ghostbustersow podano na talerzu, lopatologicznie i leniwie, nasci, zryjcie wprost, nie chce nam sie wymyslac fabuly. Poszli bardziej w powage i horror, ale tez to skopali, bo nie ma dobrej atmosfery zagrozenia, przerazenia, a wesola lampka itp psuje to wszystko.
Czy film nawiązuje do poprzednich ekranizacji? Albo inaczej: czy trzeba obejrzeć poprzednie części żeby wiedzieć co jest grane?
Spokojnie da radę. To co trzeba, jest w tym filmie powiedziane i całkowicie wystarczy. Ale obejrzeć stare nigdy nie zaszkodzi (pomijając tą pomyłkę z 2016).
Trzeba obejrzec, zeby zrozumiec jak bardzo i ta wersja nie jest tym cczym oryginaly i czym mogla byc. Pytasz czy wystarczy obejrzec folder reklamowy jakiejs misciny w gorach, czy moze lepiej pojechac tam i przekonac sie jak jest naprawde? Poza tym wkurzaja mnie takie pytania. Cos taki leniwy? Po kija pytasz? Obejrzyj dla samych filmow i sobie to na koncu.
mi sie łezka w oku zakręciła na koniec jak weszła stara ekipa i no i brakujący członek dołączył zrobili mega
Może i nie jest, lecz wolę film Raitmana niż jakichś Skazanych na Shawshank czy Forresta Gumpa. Dżis, przecież to też są zwykłe familijne filmiszcza dla plebsu ale z Pogromców duchów nikt arcydzieła nie robi i w przeciwieństwie do tego pierwszego są oryginalnym filmem a nie oklepanym schematem.
Nos kurna pojechal... Shawshank i Forrest filmiszcza dla plebsu? Jpr... Co to w ogole za porownania. Nie ta polka, nie ta klasa filmow. A Pogromcy to zgrabna komedia i swietne efekty jak na tamte czasy i w ogole.
Serio, kompletnie nie dosrzegacie, ze film jedzie na dwoch scenach z orygianlu do zarznicia i ze przez 2h nic sie tam kompletnie nie dzieje? Te dziciaki mogly prowadzic zarabiste sledztwo co do ddawnych Ghostbustersow, odkrywac i ratowac miasteczko, a w tle byc swietne scenki z rodzicami, doroslymi, mieszkancami miasteczka. Wialo cholerna nuda... i odcinaniem kuponow oraz odhaczaniem kolejnych pustych scen jak widoczki z folderu... Gdzie humor jedynki? Gdzie zaskakujacce same w sobie ikoniczne sceny jak z opetaniem Weaver? Nostalgia, nostalgia... na glowe wam sie rzucila, chociaz nie wiem czy byliscie na swiecie w 84. Ja bylam i pamietam jak od rana do wieczor lecial u nas teledysk z pioseenka przzewodnia i jak nie mielismy pojecia co to. I pamietam jak ogladalo sie pierwszy raz ten film na zdezelowanej vhs. I smialo z teekstow Akroyda i Myrreya, a potem siegalo przez to do kolejnych filmow z nimi.
Film dla
Dzieci a stare pryki dorabiają ideologię. Ja byłam ze swoimi dziećmi. Dzieciom się podobało, nic im nie przynudzało przez pierwszą godzinę. Na IMDb ocena o 1,1 wyżej niz na filmwebie. Polacy w formie!