I tyle w temacie. Dla nas bitwa ma jednak znaczenie i dobrze, że powstaje film o nim.
Niestety ale w skali 2 wojny światowej nasz wkład w bitwe o monte cassino jest mocno przez nas samych zmitologizowany.
Jeśli chodzi o niestandardowe (z naszego punktu widzenia) narracje o tej bitwie, to warto wspomnieć, że dla wielu Włochów całe to szturmowanie klasztoru to po prostu akt bezprzykładnego wandalizmu. W katedrze św. Januarego w Neapolu (a więc w najważniejszej świątyni tego miasta) można obecnie obejrzeć wystawę, która pokazuje, jak dzielni, kulturalni oficerowie niemieccy wraz ze swoimi podwładnymi i miejscową ludnością z narażeniem życia ratowali klasztorne dzieła sztuki przed zniszczeniem przez alianckich barbarzyńców. Nie ma tam zresztą na szczęście (?) ani słowa o Polakach, tylko o "Angloamerykanach".
Debil jesteś, włąśnie nasz wkłąd był kluczowy w zwycięstwo, Polacy wykazali się bohaterstwem jak zawsze!
Naprawdę? Czyli wcześniej kilka nacji nie próbowało tego dokonać? A na szczycie łopotała flaga Indonezji?
Odwracanie uwagi od kluczowych natarć na flankach by żaden z 4 batalionów spadochroniarzy i strzelców nie rzucił się w tym czasie z pomocą kolegom było ważne ale powiedzieć że to było kluczowy może powiedzieć osoba która nigdy nie czytała żadnej poważnej publikacji o walkach we Włoszech. 2 Korpus atakował Monte Cassino ponieważ był słabą jednostką posiadającą 2 zamiast 3-4 dywizji więc dlatego dostał zadania odciągania Niemców z kluczowych walk. Niemcy i tak by się wycofali nawet gdyby natarcie z 17 maja było dużo większą klapą niż to z 11/12 maja.
Akurat wkład Polaków był bardzo istotny. Z tego co czytałem dolina Liri była kluczowa w drodze na Rzym. A bez przepędzenia Niemców z okolicznych wzgórz nie było mowy o wysłaniu tamtędy armii aliantów. Do obrony wzgórz Niemcy rzucili swoje doborowe oddziały. Z kolei ich upadek był równoznaczny z upadkiem całej linii Gustava, która skutecznie odpierała ataki aliantów przez pół roku...
Odezwał się matoł z pogranicza funkcjonowania intelektualnego, który nawet nie zrozumiał krótkiego komentarza. Czy ja napsałem coś o wkładzie Polaków w zwycięstwo w tej bitwie? Pisałem o rzekomej "zmianie biegu historii". Ogarniasz różnicę przygłupie?
Właśnie że polskie zwycięstwo pod Monte Cassino przyspieszyło zdobywanie Włoch przez Aliantów matole. To jest zmiana biegu historii.
I co nam z tego przyśpieszenia, jeśli nawet się z Tobą zgodzić. Zdecydowały operacja Husky, i D-Day na zachodzi, a na wschodzie wiadomo- Stalingrad, Kursk itd.
Kluczowe to było przełamanie niemieckiej obrony na flankach klasztoru przez oddziały alianckie. Polacy walczyli pięknie ale niestety ich zwycięstwo nie zmieniło szczególnie sytuacji na froncie. Oddziały niemieckie i tak dostały rozkaz odwrotu .
zmienilo o tyle o ile czesc piwniczniakow wlaczylo "myslenie" o "wielkiej Polsce", propaganda i tyle
Akurat ta kampania we Włoszech była jedną z kluczowych dla losów wojny. Nie mówię o wkładzie Polaków, bo był taki jaki mógł być przy tym potencjale i liczebności polskich oddziałów, ale ogólnie o sytuacji strategicznej w 1943 i 44 roku. W tej kampanii alianci popełnili największe błędy, więc na miejscu Amerykanów i Brytyjczyków wyciszyłbym ten temat. Sęk w tym, że Amerykanie a zwłaszcza Brytyjczycy (a raczej Anglicy) nie mają żadnych kompleksów i uwielbiają się samobiczować. Anglicy są mistrzami w obalaniu pomników. Żadna inna nacja na świecie nie podchodzi tak krytycznie do własnej historii i własnych "bohaterów narodowych". Dlatego o kompromitującej kampanii we Włoszech napisano w Anglii tak wiele książek. Na nasze szczęście angielscy historycy uwypuklają współcześnie rolę i męstwo Polaków, by jeszcze mocniej dokopać swoim dowódcom i strategom. Jest to trochę głupie, bo największymi idiotami byli amerykańscy dowódcy polowi oraz Mark Clark, dowodzący 5 armią amerykańską. Brytyjczyków i Anglików bym tak surowo nie oceniał.