Nie lubię adaptacji i miałam wielkie obawy, że ta również nie spełni moich oczekiwań - że pozbawi historię tego, co u Małeckiego lubię najbardziej - prostoty "do bólu" pochodzącej ze słów i kameralności. Ale ta.. podobała mi się, naprawdę mi się podobała. Życzę panu Małeckiemu jak najwięcej takich adaptacji.