Etiuda filmowa Jana Jakuba Kolskiego, po której profesorowie szkoły filmowej ukłonili mu się i stwierdzili, że albo powstaje wielki reżyser, albo właśnie skończył się na tej jednej, jedynej etiudce. Popielawy. 3 kobiety modlą się przed ołtarzykiem, podczas gdy żona przygotowuje męża na przyjście śmierci. Film jest mieszanką obrazów-metafor, przesiąkniętych drugim dnem.
Niesamowita etiuda o umieraniu, które staje się "umierankiem",bo wróbel wznosi się do nieba, jabłko zjada koń, a człowiek przygotowany umiera na ojcowiźnie. Wszystko na swoim miejscu. Proste. :-)
które poczynają główni bohaterowie względem starszego gospodarza. Klimatyczne zdjęcia i ogólny odbiór filmu w specyficzny sposób. Obraz pokazuje polską wieś, świetnie dobrana muzyczka w tle, dodaje krótkiemu metrażowi odpowiedniego klimatu. Nie pada ani jedno słowo, śledzenie bohaterów przed nadejściem śmierci, mocne.